Królowa Tiramisu (...) "opowiada" m.in. o „Piotrusiu Wysockim” (późnym wnuku słynnego Podchorążego, co to pewnego niebezpiecznego, utkanego z ech i mgieł, Listopada, na beczkę prochów - lont rzucił...) który nie może „sforsować” matki, a zatem tego, co w kulturze i naturze zapewne... żeńskie... Dwuznaczny... post- czy neo- Edyp, co leci po nieuchronne, ale nim upadnie i się o swój niemożliwy zamiar... rozchlapie, zapłonie jasno. Ot, znak niejasny... "ciemna", rozmigotana, na pół-żywa... baśń, która - mimo wszystko - się po stronie światła opowiada. O życiu podszytym zanikaniem, o robaku w każdym owocu, nawet tym najsłodszym... Czasem krucho i delikatnie, czasem batem.
fot. T. Tryzna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz