Wraz z ukazaniem się nominowanej do tegorocznej literackiej nagrody „Nike” debiutanckiej „Królowej Tiramisu” w przegródkach współczesnej polskiej literatury przybyła nowa szufladka opieczętowana nazwiskiem Bohdana Sławińskiego. Nowość ta nie jest konotowana swoistymi prozatorskimi juweniliami autora, lecz potencjałem pisarskim i jego jakością, któremu trudno odnaleźć odpowiednik. Można by szukać okolicznościowych analogii do twórczości m.in. Wojciecha Kuczoka (który jak Sławiński bawi się ze słowem), ale pójście tym tropem nie zawiedzie nas daleko. Podczas gdy u autora „Widmokręgu” snucie opowieści odbywa się pod patronatem wyrafinowanego stylizatorstwa, ukierunkowanego nie tylko na estetyczne, ale przede wszystkim epistemologiczne doświadczanie świata, u Sławińskiego werbalna rozgrywka ma nachylenie alegoryczne, słowo zaś pełni u niego rolę uteralnego zwrotnika, tożsamościowego schronu dla bohatera powieści. Ta, ze względu na jego losy, wyraźnie podzielona jest na dwie części: historię dzieciństwa i ukształtowanej przez nie dorosłości (...)
więcej
środa, 18 listopada 2009
piątek, 6 listopada 2009
"Godna podziwu autodemaskacja" na TVP2, "prezentacja" Królowej T.
Przypis do "prezentacji": hedonistyczne wynurzenie - cytat za prof. dr hab. Januszem Sławińskim z "Who ist Who" z roku 1986, rubryka: hobby. Zwyczajowo odpowiadało się wtedy, że działkowanie, ogród, szydełkowanie, na grzyby i ryby, jedynie profesor wyznał, że "alkohol i seks"... Zawieruszyło się też pytanie "gdybym miał cudowną różdżkę, to co bym zrobił dla Polski?" i żarliwej odpowiedzi: że Polska od morza do morza! najlepiej od morza Barentsa po ocean Indyjski, z uwzględnieniem rowów oceanicznych, szelfów, rozciągnięcia władzy na wszelki plankton etc. Ot, zamiast fujareczki pasterza, który skocznie "wsi spokojna, wsi wesoła..." - pieśni godowe humbaków. Ech, jakie wczasy i pożytki...
prezentacja
Subskrybuj:
Posty (Atom)