środa, 30 kwietnia 2008

"Środa na Koszykowej". Fellini "czyta" Wyspiańskiego


Wieczorek w bibliotece na Koszykowej pod znakiem "la Strady" Felliniego, gdy tylko brzękło szkło... z jakich to tajemnych źródeł nad-realizmu... goście-chochoły się wynurzyli: kto ich szukał, czego chciał... Pod przewodem... kamandira, staruszka o ksywce "Konsul", który, rzekomo, zęby w dyplomacji na krwawą miazgę starł..., a teraz nawiązując do attachatowych rautów... klarował, że baję... o tej czy innej... przechodniej, jak pokój w amfiladzie, Julii, i niech nie myślę, że panny, zwłaszcza te które liznęły tajemnej wiedzy o świecie... tak same (gdy za walutę ma się głównie... wydawane na kredyt, tanie niby wino patykiem pisane... komplementy!) się pchają w ręce, wreszcie usnął utrudzony forsownym czytania marszo-biegiem. Czytelniku, zważ sam... czymże wobec podniet życia... sybaryty - tak czy inaczej zapisane, wstydliwe, że zaistnieje... rumieniące się, niby źrałe jabłko, słowo? Czy zapisując inaczej, jak powiada poeta: na co robakowi o tym, co w kościach życia... nabożnie śpiewać, gdy on dobrze, co tam jest - wie...? Niemniej, gdy się "Konsul" zbudził, z resztą chochołów-gangu, po rytualnym pożarciu łakoci... tiramisu, które naprędce organizował, zapewne w kulinarnym barterze... pełen, jak powiadał prezes bieżącej oficyny, w której ręce wpadła akurat Królowa... bigla, Dział Promocji - pędził w miejsce, gdzie ponoć bardziej wytrawne... "wdzięki niewieście". Słowem, na Koszykowej zaczynali dopiero noc, a ta mocno dziewicza... królewna li tylko przystawka... do "orgii", w Walpurgii tekstową noc! Gdzie twarde alkohole... Nie dziwię się; ten skromny, jak objętość nowelki... dedykowany w(y)prowadzanej na spacer, czy może na... salony.... zapłonionej Królewnie T... wieczorek, daleki przecież od "120 dni Sodomy"! Poza nalotem chochołów, które zniknęły po opróżnieniu butli i tac Działu Promocji... rzecz jasna... realizm... mili goście ze świata Umiaru i Złotego Środka... świetnie poprowadził spotkanie Leszek Bugajski (na zdjęciu), ciepło mówił o książce, że wiele... przypomina, ale mocno osobna. A potem do północy (samodzielnie zorganizowane) - in vino veritas! Słowem, panie Konsul, może wypadało zostać...  

Brak komentarzy: